piątek, 26 lipca 2013

Remont




Ciężko się zebrać, żeby coś napisać, bo głowy pochłonięte mamy całkowicie  przygotowaniami. Żartowałem ostatnio, że otwarcie restauracji to droga przez mękę, ale coś w tym jest. Problem goni problem, a każdy nowy oznacza nic innego jak tylko kolejne wydatki. Pomijając kwestię zasobów finansowych, nie jest sztuką wydać na restaurację góry pieniędzy, abstrahując od rachunku ekonomicznego. Chodzi o to żeby zrobić to za głową wydając tyle ile trzeba i ani złotówki więcej. Stąd to ciągłe kombinowanie i ból głowy.
Ale na szczęście są też pozytywy, czyli planowanie menu, wybór dostawców czy oglądanie wyłaniającego się powoli z  placu budowy ostatecznego kształtu miejsca. Poza tym przyjechały długo oczekiwane płytki z marokańskiej manufaktury, blaty do stołów, i parę butelek wina do degustacji więc jest też i trochę przyjemności. 



Wypadałoby jeszcze uchylić rąbka tajemnicy o charakterze lokalu. Dla tych co na blogu bywają nie będzie chyba wielkim zdziwieniem jak napiszę, że w lokalu swoją obecność silnie zaznaczy kuchnia włoska, bo jego główną treścią będą wytwarzane na miejscu świeże makarony. Nie będzie to jednak typowa włoska restauracja czy trattoria, bo poza wspomnianymi makaronami czy odrobiną klasyki pojawią się też dania pochodzące z innych europejskich kuchni, w tym takie których przepisy są już obecne na blogu.
Aaaa… jeszcze lokalizacja. Że Warszawa to chyba jasne, ale reszta już tak oczywista nie jest. Lokal znajdował się będzie na Kabatach, a jego otwarcie planujemy jeszcze przed końcem wakacji. Cdn…. 



poniedziałek, 15 lipca 2013

Zmiany, zmiany, zmiany.....



Zmiany, zmiany, zmiany…. Przynajmniej na jakiś czas zmianie ulegnie formuła bloga.
Myślałem, że uda nam się pogodzić pracę nad nowym przedsięwzięciem z blogową aktywnością, ale niestety nie potrafimy. Na szczęście, nasze nowe przedsięwzięcie związane jest z gastronomią. Otwieramy własny przybytek w którym będziemy karmić już realnie, a nie wirtualnie. Rozumiecie więc, że w najbliższym czasie pochłonie nas to bez reszty. A ponieważ otwarcie lokalu gastronomicznego jest marzeniem niejednego blogera pomyśleliśmy, że warto by wszystkim tę drogę przez mękę przybliżyć:)  Spróbujemy więc w miarę na bieżąco informować o postępach w pracy i naszych wrażeniach. A po otwarciu trzeba będzie jakoś nową formułę bloga wymyślić. Tyle na razie. 
Makaron na zdjęciu przypadkowy nie jest:)

niedziela, 14 lipca 2013

Burger na sposób włoski



Moda na jakościowe burgery opanowała już całą Warszawę i zaczyna się powoli rozprzestrzeniać na inne miasta. Ich wybór i poziom jest bardzo zróżnicowany, od całkiem przeciętnych po wybitne. Coraz więcej modnych restauracji ma je w swoim menu, a za chwilę pewnie ciężko będzie znaleźć takie które by go w swojej karcie nie miały. Postanowiłem i ja zrobić swojego burgera w oparciu o składniki kuchni którą lubię chyba najbardziej, czyli włoską. Swój charakter zawdzięcza rucoli, suszonym pomidorom i frico, czyli waflowi zrobionemu ze stopionego parmezanu. 



Przygotowanie:

Mięso wymieszać z posiekaną rucolą i suszonym pomidorem. Przyprawić pieprzem i uformować w krążek. Oprószyć solą i smażyć na mocno rozgrzanym grillu lub patelni grillowej kilka minut w zależności od tego jaki rodzaj wysmażenia preferujemy.  Bułkę również zgrillować. Na „frico” czyli wafelek parmezanowy: dwie łyżki starego parmezanu wsypać na dość mocno rozgrzaną nieprzylegającą patelnię i równo rozłożyć, żeby wafelek miał odpowiedni kształt i grubość. Poczekać, aż parmezan się rozpuści a na wierzchu pojawią się bąbelki powietrza. Po ok. jednej minucie zdjąć patelnię z ognia, poczekać aż ostygnie i odkleić wafelek. To samo można zrobić w piekarniku. Do podania wykorzystałem jeszcze marynowane i pieczone małe cebulki i sos pomidorowy przypominający trochę ten pizzy.


Składniki na porcję:

mięso wołowe 150 250 g
garść rucoli
połówka suszonego pomidora.
grubo mielony pieprz
2-3 łyżki tartego parmezanu